OSUL2

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Warsztaty o tym jak prowadzić gospodarstwo opiekuńcze

Teresa, kiedy miała osiemnaście lat, została skazana na dożywocie. Po dwudziestu latach odsiadywania wyroku odnalazł ją w więzieniu Marek Łagodziński z Fundacji Sławek. Zaczął rozmawiać i zapytał o jej marzenia. „Chciałabym jeszcze kiedyś zjeść tę pyszną zupę, którą robił mój tata, jak byłam dzieckiem”. Marek odszukał rodziców, rozwiedli się po jej skazaniu. Negocjował, czy mogliby się spotkać razem z córką w więzieniu. W końcu się zgodzili. Tata zrobił nie tylko zupę, ale i drugie danie. Mama upiekła tort. Marek zakupił ulubione frezje. Wynegocjował z władzami więzienia biały obrus, kobiecy, a niewięzienny strój dla Teresy i zaprosił cała trójkę. Teresa była szczęśliwa i prosiła Marka o robienie zdjęć. „Nie mam żadnych zdjęć z rodzicami”. W tym roku, po sześciu dodatkowych latach odsiadki, Markowi udało się uzyskać zgodę na jej przedterminowe zwolnienie. Czterdziestoczteroletnia letnia Teresa opuściła mury więzienia.

Tę historię usłyszeliśmy podczas warsztatów o prowadzeniu gospodarstw opiekuńczych, czyli miejsc, gdzie osoby wykluczone mogą resocjalizować się poprzez pracę w gospodarstwie rolnym. I choć nie dotyczyło to bezpośrednio wspomnianej wyżej Teresy, gdyż nie istniała możliwość opuszczenia przez nią zakładu karnego, to obecnie mamy przykłady projektów włączających osadzonych w prace w gospodarstwie. O projekcie „Czarna owca – skazani na ochronę przyrody” opowiedział Krzysztof Konieczny – z wykształcenia przyrodnik - który przed blisko dwudziestu laty dzięki wspaniałej współpracy z dyrektorem Zakładu Karnego w Wołowie, Markiem Gajosem, aby móc realizować ten projekt stał się więziennym „klawiszem”. Projekt mimo bardzo obiecujących rezultatów nie był kontynuowany, a podejście ówczesnego Ministra Sprawiedliwości znacznie ograniczyło możliwości działań penitencjarnych w zakładach karnych.

ashoka foto

Takie działania zakorzeniające i włączające osoby wykluczone społecznie od ponad trzydziestu lat prowadzi Fundacja Barka pod Poznaniem. Charyzmatyczne małżeństwo psychologów: Barbara i Tomasz Sadowscy po rozczarowaniach nieskutecznością państwowych form pracy z osobami wykluczonymi w roku 1989 zamieszkali z kilkorgiem podopiecznych we wspólnym domu. Dziś Barka prowadzi bardzo szeroko zakrojone działania w całej Europie, a nawet w Afryce(!), a popegeerowskie 400 hektarowe gospodarstwo zostało przestawione na metody ekologiczne. Gospodarstwo dostarcza żywności i pracy osobom wychodzącym z bezdomności, z nałogów, po pobytach w więzieniu i wielu innym kryzysach życiowych. Choć Tomasz nie żyje od czterech lat, a Barbara nie mogła dotrzeć, bo krzewi te cenne praktyki społeczne w Macedonii, tę niezwykłą inicjatywę przybliżył nam Piotr Szymański, pracujący w Barce od ponad dwudziestu lat. Więcej można przeczytać na stronie barka.org.pl.

Donat Kuczewski ponad trzydzieści lat temu w malowniczym zakątku ziemi człuchowskiej na Pomorzu w małej wsi Wandzin zainicjował powstanie Ośrodka Readaptacji Stowarzyszenia Solidarni „PLUS” EKO „Szkoła Życia”.

Od początku misją Ośrodka było niesienie fachowej pomocy, udzielanie wszelkiego rodzaju wsparcia oraz przywracanie nadziei i poczucia bezpieczeństwa ludziom znajdującym się w trudnych sytuacjach życiowych. Obecnie beneficjentami są głównie osoby uzależnione, dotknięte choroba Alzheimera oraz HIV pozytywne.

Ośrodek prowadzi gospodarstwo ekologiczne, którego celem jest przede wszystkim zapewnienie w jak największym stopniu samowystarczalności żywieniowej. Zajęcia w gospodarstwie są elementem ergoterapii stosowanej podczas terapii osób uzależnionych przebywających w ośrodku. W gospodarstwie jest ogród warzywny, sad ze starymi odmianami drzew owocowych, chów kur zielononóżek, a także trzody chlewnej. Gospodarstwo w Wandzinie uzyskało wiele nagród, m.in. nagrodę Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi jako najlepsze gospodarstwo ekologiczne w Polsce. (wandzin.pl)

Osadę Burego Misia z Nowego Klincza nieopodal Kościerzyny mogliśmy odwiedzić, dzięki filmowi (https://gdansk.tvp.pl/668639/ted-jo) , który podesłał nam założyciel Wspólnoty, ks. Kuba Marchewicz, nie mogąc osobiście uczestniczyć w naszych warsztatach. „We Wspólnocie Burego Misia przeżywamy radość spotkania osób z niepełnosprawnością intelektualną i ruchową – Burych Misiów ze – zdawać by się mogło – sprawnymi ich przyjaciółmi – Burymi Niedźwiedziami.” Czytamy na stronie: buremisie.org.pl. Wspólnota prowadzi gospodarstwo metodami ekologicznymi, są kury, świnie, osły, lamy, owce, a dla nich pastwiska i pola. Jest nawet mała winnica. Prowadzone jest przetwórstwo warzyw, owoców i mleka oraz mały sklepik. Podopieczni, czy Bure Misie z radością włączają się w prace gospodarskie, jak Sebastian na wózku, który opiekuje się lamami i osłami.

Osoby z orzeczoną niepełnosprawnością pracują też w Zakładzie Aktywności Zawodowej założonym przez Fundację im. Stanisława Karłowskiego w Juchowie w województwie zachodniopomorskim. Fundacja dysponuje ogromnym areałem, 2000 hektarów. Cała ziemia uprawiana jest metodami ekologicznymi, biodynamicznymi.

Tę działalność prezentowała na warsztatach Bogumiła Cherbetko, która w Juchowie pracuje od 13 lat. Sam Zakład Aktywności Zawodowej powstał w roku 2018 i ma na celu łączenie pracy zawodowej, działań społecznych i rehabilitacyjnych osób z niepełnosprawnościami w celu przygotowania ich do życia. Osoby te pracują w ogrodzie ziołowo-owocowym, w przetwórstwie warzyw i owoców, zielarstwie, piekarni ekologicznej oraz warsztatach rzemieślniczych. (www.juchowo.org)

W czasie warsztatów inicjatywę zainicjowaną również przed ponad 30 laty przez założoną przez Pawła Urbanowicza, Fundacja Nasz Dom, w Lutolu Mokrym w Lubuskiem też poznawaliśmy online. Założyciel niestety z powodów zdrowotnych nie mógł do nas dotrzeć. Obecnie głównymi beneficjentami ośrodka w Lutolu są osoby w spektrum autyzmu. Mogą uczestniczyć zarówno w pracach w ekologicznym gospodarstwie rolnym jak i prowadzonych przetwórniach owocowo-warzywnych. Więcej o inicjatywie można przeczytać na facebooku i stronie: fundacjanaszdom.pl.

Paweł Urbanowicz pomagał aktywnie w tworzeniu opisu kwalifikacji złożonej przez EUL w Ministerstwie Rolnictwa „asystowanie osobie zagrożonej wykluczeniem w ekologicznym gospodarstwie rolnym”. Niestety złożony przez nas wniosek został odrzucony.

Dużą wartość w grzybowskie spotkanie wniosła obecność przedstawicieli Kujawsko-pomorskiego Oddziału Doradztwa Rolniczego w Minikowie, który od lat zajmuje się promowaniem gospodarstw opiekuńczych. Dotarł do nas wicedyrektor Ośrodka, Ryszard Kamiński, który poinformował nas o pracach międzyresortowego zespołu pracującego nad ustawą regulującą status gospodarstw opiekuńczych i – miejmy nadzieję – jakąś formę wsparcia tego rodzaju działalności. Natomiast Aleksandra Bielińska przedstawiła projekty realizowane w gospodarstwach rolnych przez Ośrodek w Minikowie, a skierowane do osób starszych i niepełnosprawnych.

Dr Konrad Stępnik, reprezentujący Uniwersytet Jagielloński i Fundację Socjometr opowiedział nam z kolei o ciekawych doświadczeniach projektu GROWID czyli Gospodarstwa Opiekuńcze w rozwoju obszarów wiejskich wobec wyzwań demograficznych. Projekt był realizowany w szerokim partnerstwie, także z Centrum Doradztwa Rolniczego i Uniwersytetem Jagiellońskim ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, a jego wyniki będą wykorzystane w przygotowywanym obecnie projekcie ustawy.

Wspólną rekomendacją uczestników wydarzenia było włączenie w przygotowanie ustawy praktyków, którzy w ramach swoich organizacji pozarządowych, nie posiadając żadnego systemowego wsparcia ze strony rządu, już kilkadziesiąt lat prowadzą gospodarstwa opiekuńcze, dla osób zagrożonych wykluczeniem społecznym z powodu niepełnosprawności, uzależnień, pobytu w zakładach karnych, bezdomności, depresji itp. Zbierają doświadczenia, ale przede wszystkim niosą nadzieję i przywracają godność i sprawczość tysiącom swoich podopiecznych. Osób, które z różnych powodów znalazły się poza głównym nurtem społecznym.

Warsztaty odbyły się w Ośrodku Stowarzyszenia ZIARNO i Ekologicznego Uniwersytetu Ludowego, który znajduje się przy ekologicznym gospodarstwie rolnym Ewy i Petera Stratenwerth. Czasami trafiają do nas osoby znajdujące się w kryzysie np. z powodu depresji czy choroby alkoholowej. Z jednej strony chcielibyśmy im pomóc i widzimy jak środowisko gospodarstwa, zwierzęta, przyroda działają leczniczo czy wręcz ozdrowieńczo. Ale jednocześnie mając okazję odwiedzić takie gospodarstwa opiekuńcze czy socjalne w innych krajach europejskich: Niemczech, Szwajcarii, Danii, Holandii, Wielkiej Brytanii, wiemy, że często nie wystarczają dobre chęci, potrzebna jest pomoc specjalistyczna. Dlatego bardzo liczymy na zmiany systemowe i ustawę, która ułatwi wprowadzanie inicjatywy gospodarstw opiekuńczych do Polski.

Na koniec jeszcze jedna opowieść Marka Łagodzińskiego. Ważną rzeczą w pracy z osobami zagrożonymi wykluczeniem jest budowanie w nich świadomości, że mogą być potrzebni, sami czynić jakieś dobro. Choćby byli więźniami właśnie z powodu, że przekroczyli prawo, dokonali jakiegoś zła. Marek od kilku lat organizuje pielgrzymki, w czasie którym więźniowie opiekują się grupą niepełnosprawnych. Któregoś razu pielgrzymując, zatrzymali się w gospodarstwie rolnym. Ksiądz opiekujący się grupą zwrócił się do gospodarzy z prośbą o nocleg. Więźniowie zauważyli przyczepę pełną siana i poprosili, czy nie mogliby na niej spać. Gospodyni stwierdziła, że to niebezpieczne i że mogą spaść z przyczepy, a siano dopiero jutro zostanie przerzucone do stodoły. „To my pomożemy” – stwierdzili więźniowie i raz dwa wykonali robotę. Następnego dnia gospodyni powiedziała do księdza: „ale ma ksiądz dzielnych kleryków!” „To nie klerycy, to więźniowie”. Przerażona gospodyni krzyknęła: „Ojej! To mogli coś ukraść!” A ksiądz na to: „Nie ukradną. To nie złodzieje, to zabójcy”.

warsztat1

Dane kontaktowe

Ekologiczny Uniwersytet Ludowy w Grzybowie
Grzybów 1/2
09-533 Słubice (k. Płocka)

tel. kom.: 603 061 561

e-mail: eul@grzybow.pl

 

Idea

Idea Uniwersytetu Ludowego zrodziła się w XIX wieku w małym rolniczym kraju skandynawskim. Genialny Grundtvig, który dla swoich rodaków – Duńczyków, jest równie ważny jak inny jego krajan - Hans Christian Andersen, zaproponował formę edukacji dorosłych, którą nazwał FolkHøjskole.